top of page

Polska edukacja przechodzi przez trudny moment i nic nie wskazuje, żeby miało się to zmienić

Kiedy myślimy "szkoła" i "edukacja", trudno nie mieć wrażenia, że tuż za tymi słowami czają się problemy. Zarówno nauczycieli, jak i uczniów czy ich opiekunów oraz rodziców. Polska edukacja przechodzi przez trudny moment i – na razie – nic nie wskazuje na to, żeby cokolwiek miało się poprawić.



Zacznijmy od garści statystyk. Serwis kariery LiveCareer Polska przeprowadził badanie „Szkoła przyszłości”, w którym zapytano 971 respondentów o ich ocenę polskiego systemu edukacji. – Nastawienie większości badanych Polaków do kadry pedagogicznej jest raczej pozytywne – komentuje autorka badania i ekspertka kariery LiveCareer Żaneta Spadło. I przytacza, że prawie 60 proc. ankietowanych dobrze ocenia przygotowanie zawodowe nauczycieli, a częściej niż co trzeci uważa, że nauczyciele zarabiają za mało.


Ponadto badanie przeprowadzone przez serwis kariery LiveCareer Polska wykazało, że według 65 proc. uczestników badania wysokość zarobków nauczycieli ma wpływ na jakość nauczania w polskich szkołach.


Ekspertka ds. kariery LiveCareer.pl Małgorzata Sury komentuje, że "takie zmiany jak likwidacja gimnazjów, dodanie kolejnego przedmiotu, modyfikacja listy lektur czy większa kontrola działających w szkołach organizacji pozarządowych, jak to miało miejsce w przypadku Lex Czarnek 3.0, są powierzchowne i nie dotykają sedna problemu". – Jeśli ze szkół chcemy wypuszczać świadomych, przygotowanych do pracy obywateli, należy podejść do tego kompleksowo – dodaje.


Brakujący nauczyciele

Palącym problemem w polskich szkołach jest brak nauczycieli, którzy dodatkowo stanowią coraz starszą grupę zawodową. Coraz mniej osób chce podejmować studia w tym kierunku, coraz więcej nauczycieli rezygnuje z pracy, a do zalepiania dziur zmuszani są ci najstarsi, którzy – tylko ze swej dobrej woli – decydują się zostawać w szkole kolejne lata. Niezmiennie brakuje nauczycieli przedmiotów ścisłych, nauczycieli języków obcych – te luki wypełniają albo nauczyciele innych zawodów, albo w zamian za takie lekcje w szkole planowane są zastępstwa, a przedmiot realizowany jest później, by wypełnić program.


Ministerstwo Edukacji i Nauki, by jakkolwiek załatać dziury w planach lekcji, zwiększa limit godzin ponadwymiarowych. Nie jest to długofalowe rozwiązanie problemu, ponieważ nauczyciele i tak są maksymalnie dociążeni nadgodzinami. Minister edukacji Przemysław Czarnek nie widzi jednak w tym problemu. Utrzymuje, że to "normalny ruch kadrowy". Brakuje około 6 tysięcy nauczycieli na pełnych etatach. – Ten rok szkolny będzie bardzo spokojny, wbrew temu, co głoszą pewne partie polityczne, które udają media – zapowiadał podczas jednej z konferencji prasowych. Z kolei Związek Nauczycielstwa Polskiego szacuje, że w polskich szkołach może brakować nawet 40 tys. nauczycieli.


To między innymi dlatego nauczyciele zdecydowali się na protest 1 września. Nie pierwszy protest, bo takich w ostatnich latach było sporo. Pikietę Związku Nauczycielstwa Polskiego zaplanowano pod hasłem: "Lekcja obywatelska. Temat: Edukacja jest najważniejsza". Nauczyciele tłumaczyli, że protestowali dlatego, że przy rekordowo wysokiej inflacji, pensje są rekordowo niskie – 3690 zł brutto dla początkującego nauczyciela. Ponadto pensja początkującego nauczyciela jest tylko o 90 zł wyższa od płacy minimalnej. W 2023 roku minimalne wynagrodzenia nauczyciela dyplomowanego wynosi natomiast 4550 zł brutto, a dla nauczyciela mianowanego – 3890 zł brutto.


Na ten moment pojawiły się informacje od szefa rządu o planowanych podwyżkach. Po podwyżce o 12,3 proc. stawki pensji brutto będą wynosić odpowiednio: dla nauczyciela dyplomowanego – 5 109,65 zł (wzrost o 559,65 zł), dla nauczyciela mianowanego – 4 368,47 zł (wzrost o 478,47 zł), a dla nauczyciela początkującego – 4143,87 zł (wzrost o 453,87 zł).


Nauczyciele podczas protestu apelowali: chcemy edukacji dobrze i racjonalnie finansowanej, w tym realnej poprawy sytuacji materialnej nauczycieli i pracowników, edukacji z profesjonalną i dowartościowaną kadrą. I dalej: – Chcemy edukacji ukierunkowanej na kluczowe kompetencje, a nie szczegółowe wiadomości, edukacji opartej na autonomii i samodzielności szkół, a nie centralnie sterowanej, edukacji równych szans.


HiT to jednak kit?

Problemem w polskich szkołach bywa też sam program, jaki jest w nich realizowany. Przykładem kłopotliwych treści jest bez wątpienia podręcznik do przedmiotu "Historia i Teraźniejszość". W jego najnowszej wersji, dotyczącej lat 1980-2015, możemy przeczytać o tym, jak Donald Tusk dogadywał się z Moskwą i Berlinem, a bracia Jarosław i Lech Kaczyńscy walczyli o Polskę, ale i o Unii Europejskiej pod rządami Niemiec, o fatalnych rządach Ewy Kopacz czy o atakowaniu Jarosława Kaczyńskiego podczas żałoby po katastrofie smoleńskiej.



W podręczniku autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego jest też o papieżu Janie Pawle II i walce z pedofilią, "ideologii LGBT" oraz skutecznej terapii na homoseksualizm.

Podobnie jak wcześniej, minister edukacji Przemysław Czarnek broni podręcznika. – Nie ma takiego podręcznika, który podobałby mi się w stu procentach, od pierwszej do ostatniej strony. Ale też nie ma takiej potrzeby. Podręczniki przechodzą odpowiednią weryfikację w ministerstwie i ten też taką przeszedł – mówił w rozmowie z Interią.

Reformy i zmiany

Kolejnym ważkim problemem polskiej edukacji są liczne, nie zawsze do końca dobrze przygotowane reformy. Dla przykładu, od 1 września tego roku weszły w życie zmiany w ustawie Prawo oświatowe, które nazywane są potocznie "Lex Czarnek 3.0". Zakładają one m.in. wyłączenie możliwości działania stowarzyszeń i organizacji, które chcą na terenie przedszkoli i szkół podstawowych "promować zagadnienia związane z seksualizacją dzieci".


W bieżącym roku szkolnym uczniowie klas IV-VIII szkół podstawowych oraz uczniowie branżowych szkół I stopnia mają być objęci obowiązkowymi testami sprawnościowymi z wychowania fizycznego. Będą to m.in. biegi, skoki, testy wytrzymałościowe. Ponadto każdy czwartoklasista ma w tym roku szkolnym dostać laptop, a nauczycielom przysługiwać mają bony na laptopy o wartości 2,5 tys. zł.


Z planów lekcji w szkołach ponadpodstawowych zniknęły podstawy przedsiębiorczości. Zastąpił je nowy przedmiot: Biznes i zarządzanie. Ma być ukierunkowany bardziej na finanse osobiste niż na makroekonomię, a w podstawie programowej znajdzie się sporo ćwiczeń praktycznych.

Minister edukacji zapowiadał już na początku tego roku kolejną reformę edukacji. – Potrzebna jest kompleksowa reforma. Trzeba wrócić do systemu, w którym nauczyciele będą mieć zdecydowanie mniej biurokracji, i to już robimy. Musimy doprowadzić do sytuacji, w której w ramach swojego 40-godzinnego czasu pracy, nie więcej, nauczyciel będzie miał więcej czasu dla ucznia – podkreślił Czarnek.


Minister mówił także, że będzie dążył, aby zawód nauczyciela rzeczywiście był prestiżowym zawodem. – Dobry nauczyciel jest potrzebny całej Polsce i przyszłości tego kraju, tylko że nauczyciel sprawiedliwie wynagradzany w ramach nowoczesnego statusu zawodowego nauczyciela – podkreślił.


Brak wsparcia psychologicznego

Problem z dostępem do zaopiekowania psychologicznego to nie jest nowy problem. To kwestia wieloletnich zaniedbań, pogłębiana teraz przez kryzysową sytuację wielu młodych ludzi. Już podczas XIV Kongresu Kobiet we Wrocławiu w 2022 roku, Cecylia Bieganowska, zajmująca się psychoterapią dzieci i młodzieży mówiła, że problem dotyczy młodych ludzi, ale i ich szkolnych opiekunów.


– Przestańmy mówić dzieciom, że muszą wytrzymać to, co się dzieje w szkole. Bo potem mamy dzieci, które nigdy z tego nie wychodzą, a my jako psychoterapeuci musimy podnosić te dzieci z rowów tektonicznych załamań nerwowych – apelowała. I dalej: – Jeżeli nasi nauczyciele mają modelować, co to jest zdrowie psychiczne, to oni sami najpierw muszą być zdrowi psychicznie. Inaczej to się nie zadzieje. Najpierw musimy się zaopiekować nauczycielami.


W lipcu tego roku wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski mówił: – Zakładamy, że mamy jeszcze cały rok na to, by do tego pułapu, który został określony ustawowo do szusować, żeby w każdej polskiej szkole, w każdym polskim mieście, miasteczku i sołectwie psycholog w placówce oświatowej znalazł miejsce. Ja jestem o to spokojny, tym bardziej że obserwujemy, że ten proces jest bardzo szybko narastającej progresji – mówił wiceminister. Jak powiedział, według niego liczba psychologów w szkołach rośnie, są też środki na ich zatrudnienie.


Tymczasem liczby mówią same za siebie. Według danych na koniec lipca tego roku, jeden psycholog przypada na 785 uczniów. W wielu polskich szkołach jest wsparcie tylko w wybrane dni tygodnia. Fundacja GrowSpace naświetliła niedawno problem braku opieki psychologicznej w szkołach. Zgodnie z jej wyliczeniami – na jakie powołuje się portal money.pl – w Polsce w roku szkolnym 2023/24 brakuje 27,32 proc. psychologów i psycholożek. Aż 450 gmin deklaruje, że nie mają ani jednego obsadzonego etatu.


Tymczasem w 2022 roku w Polsce odnotowano rekordową liczbę, bo aż ponad 2 tysiące prób samobójczych dzieci i młodzieży. Aż 150 z nich zakończyło się śmiercią dziecka. Zgodnie z danymi z jednostek Policji, najmłodsze osoby targające się na swoje życie były w przedziale wiekowym 7-12 lat.

Autorka: Żaneta Gotowalska-Wróblewska

Zdjęcie: Unsplash/Hyo Azuma

コメント


DO:ŁĄCZ DO NEWSLETTERA!

bottom of page