top of page

Natalia Panchenko: To jest cholernie ciężkie, codziennie sprawdzać, czy twoi najbliżsi jeszcze żyją.

Nazywam się Natalia Panczenko i od 2013 roku jestem aktywistką społeczną. Działam w Euromaidan Warszawa na rzecz praw człowieka. Proszę Cię o wsparcie dla mojego kraju — dla Ukrainy. Nigdy nie myślałam, że będę kiedykolwiek, kogokolwiek prosić o broń, ale teraz rozumiem. Tam są nasze rodziny, a to jedyny sposób, aby je uratować.


Po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny, życie w Ukrainie zmieniło się diametralnie. Przede wszystkim zmieniły się wartości — zupełnie nie mają znaczenia rzeczy materialne. Gdy dzwoniąc do mamy, słyszę w słuchawce alarm, ona normalnie ze mną rozmawia, jakby nic się nie działo. Mówi: no tak, tak, idę do tej piwnicy, ale póki mam zasięg, to możemy jeszcze porozmawiać. Moi rodzice żyją 100 km od granicy z Rosją, więc tam cały czas coś się dzieje. Oni się już do tego przyzwyczaili. Do tej myśli, że mogą się nie obudzić, nie dożyć kolejnego dnia. Ludzie nic nie planują. Możesz umówić się na następny dzień na dziesięć rozmów, a chwile później okazuje się, że nie będziesz mieć prądu przez tydzień.


Codziennie rozmawiam, ze swoją rodziną, rodzicami, którzy są w Ukrainie. Najgorzej jest, kiedy widzę w internecie, że idzie ostrzał i nie mogę się do nich dodzwonić. Te kilka godzin to najgorsze godziny w moim życiu, nie wiem, czy nie mają po prostu zasięgu, czy już nie ma ich na świecie. Przed kilka godzin, a czasami nawet przez dobę, wydzwaniam do całej wsi i nikt nie odbiera. Nie wiem, czy ona już nie istnieje, czy po prostu nie mają prądu. W takim stanie, w absolutnym braku poczucia bezpieczeństwa funkcjonuje cały kraj i ich bliscy, którzy wyjechali.


Na początku wojny, kiedy ostrzał trwał nieprzerwanie, moi rodzice wyjechali do Polski na dwa miesiące. Kiedy tylko się dowiedzieli, że sytuacja się nieco polepszyła, od razu wrócili do Ukrainy. To są starsze osoby, nie myśleli nigdy o życiu w innym miejscu niż w Ukrainie.


Często spotykam się z tym, że ludzie nie rozumieją, dlaczego Ukraińcy tak bardzo chcą wracać do domu. Oni nie chcieli nigdzie jechać, nie chcieli mieszkać w Polsce, Kanadzie czy Stanach. Oni chcieli mieszkać w Ukrainie. Ludzie, którzy chcieli wyemigrować, zrobili to dawno temu. Przed 24 lutego 2022 roku ludzie mieszkali w Ukrainie dlatego, że tak chcieli, nie dlatego, że musieli. Natomiast po wybuchu wojny zostali zmuszeni do wyjazdu, ale wracają przy pierwszej okazji, czasami za wcześnie. Ukraińcy czekają na deokupacje, czyli odbicie swojego miasta, wsi przez armię ukraińską i dwa dni później ruszają w drogę do domu. Tego się nie da wytłumaczyć, oni po prostu chcą być w domu.


Jak moi rodzice powiedzieli mi, że chcą jechać do domu, ja nie mogłam tego zrozumieć. Mogli zostać w Polsce, mają tu mieszkanie, pieniądze, całkowicie ich utrzymywałam, nie musieli szukać pracy. Ale oni tego nie chcieli, tata powiedział mi, że jest już w starszym wieku i jeśli ma umrzeć to woli być w Ukrainie. I co ja mam powiedzieć? Musiałam zrozumieć, że to jest ich całe życie. Dla mnie, jako córki to bardzo trudne.


Ludzie w Polsce coraz bardziej obojętnieją, nie mają pieniędzy i siły cały czas wspierać Ukraińców i ja to całkowicie rozumiem, dlatego jedyne, o co w tym momencie prosimy to poświęcenie kilku chwil i podpisanie naszej petycji.



Comments


DO:ŁĄCZ DO NEWSLETTERA!

bottom of page