top of page

Najważniejszy szczyt klimatyczny czy festiwal greenwashingu? COP28 walczy o tytuł “hipokryzja roku”

W zeszłym roku Greta Thunberg nie pojechała na COP27 w Egipcie. Wydarzenie nazwała “forum greenwashingu”. 30 listopada rusza COP28 w Dubaju – pierwsza konferencja klimatyczna, którą pokieruje szef koncernu naftowego. Przy takim porównaniu edycja bojkotowana przez Gretę nie wypada aż tak źle. Wybór Sultana Ahmeda al-Jabera na przewodniczącego rozmów o klimacie to całkowity upadek wiarygodności.


Egipt, Dubaj, dwa bratanki Czytając doniesienia o szczycie klimatycznym, który już za moment rozpocznie się w Dubaju trudno nie wpaść w dysonans poznawczy. Z jednej strony chodzi o wydarzenie uznawane za najważniejsze i największe – biorą w nim udział przedstawiciele 198 państw (ale też delegaci organizacji, aktywiści, eksperci), które podpisały ramową konwencję ONZ w sprawie zmian klimatu, a ten globalny zasięg ma pomóc w wypracowaniu rozwiązań i podjęciu kluczowych decyzji, które mają sprawić, że ludzkość przetrwa. Brzmi poważnie.

Teoretycznie chodzi o planetę i dążenia do utrzymania na Ziemi temperatury, która zapewni nam względne bezpieczeństwo (bo że pewnych procesów już cofnąć się nie da, to wiadomo). Praktycznie coraz częściej dostajemy sygnały, że kolejne szczyty, to kolejne okazje do prowadzenia biznesów.

Zeszłoroczny COP, który odbył się w egipskim Szarm el-Szejk, jeżeli przyciągał uwagę, to przede wszystkim w związku z kontrowersjami – kwestię merytoryczną specjaliści oceniali jako “rozczarowującą” (chociaż za plus uznano włączenie kwestii strat i szkód do programu konferencji). Zresztą, uczestnicy nie wypracowywali żadnego konkretnego dokumentu. Zajmowali się głównie kontrolą ostatnich aktów wdrażających porozumienie paryskie. Innymi tematami była współpraca na rzecz zmniejszenia emisji, relacje globalnego Południa z Północą i wpływ wydarzeń takich jak pandemie i wojny na zmiany klimatyczne.

Atmosfera rozmów i rozważań nie była zbyt pomyślna. Dane dosyć jasno pokazują, że spowalnianie wzrostu temperatur idzie nam (co potwierdza najnowszy raport State of Climate Action 2023) raczej niezadowalająco i stanowczo za wolno, redukcją emisji też trudno się chwalić, a i cała otoczka egipskiego COP-u sugerowała, że coś w tym wszystkim bardzo nie działa.

Przypomnijmy. Przed wydarzeniem w Egipcie aresztowano grupę aktywistów ekologicznych. Sponsorem konferencji był koncern Coca-Cola (bywa nazywany również największym trucicielem środowiska). Międzynarodowe organizacje pozarządowe zwróciły natomiast uwagę, że fajnie, gdyby Egipt przy okazji uwolnił więźniów politycznych, a nie stwarzał “atmosferę strachu dla egipskich organizacji i społeczeństwa obywatelskiego przed widocznym zaangażowaniem się w COP27” (to akurat z raportu Biura Wysokiego Komisarza ds. Praw Człowieka ONZ). Taka mieszanka wątków sprawiła, że wielu uznało, że nie ma sensu pojawiać się na konferencji. Na przykład Greta Thunberg.

"Szczyty klimatyczne COP są wykorzystywanie głównie jako okazja dla przywódców i ludzi u władzy do zwrócenia na siebie uwagi za pomocą wielu różnych rodzajów greenwashingu. Szczyty tak naprawdę nie działają, chyba że wykorzystamy je jako okazję do mobilizacji – mówiła aktywistka. Dodała, że egipska odsłona szczytu to “forum greenwashingu”. Podobne opinie od lat nie dziwią. Rośnie grupa ekspertów, specjalistów i organizacji, które zwyczajnie nie widzą sensu, by na konferencjach się pojawiać.

Konflikt interesów O tym, że prezes naftowego giganta pokieruje kolejnym szczytem klimatycznym – tym w Zjednoczonych Emiratach Arabskich – dowiedzieliśmy się już na początku 2023 roku. Lista wątpliwości od początku była długa, a kilka godzin przed rozpoczęciem rozmów zdaje się tylko rozciągać.

Sultan Ahmed al-Jaber jest ministrem przemysłu i zaawansowanych technologii w rządzie Zjednoczonych Emiratów Arabskich, specjalnym wysłannikiem ds. klimatu i prezesem Masdar, czyli państwowej firmy zajmującej się energią odnawialną (wspaniałe do uzielenienia CV), ale również dyrektorem generalnym Abu Dhabi National Oil Co. (ADNOC). Ta ostatnia to dwunasta pod względem wielkości firma naftowa na świecie, która rocznie przynosi państwu przychody szacowane na około 70 miliardów dolarów. Trudno się dziwić, że światowe media jednogłośnie oceniły, że przewodniczenie rozmowom klimatycznym przez prezesa koncertu naftowego to delikatnie mówiąc “konflikt interesów”. Mniej delikatnie: totalna bzdura i absurd.



Nasuwa się pytanie, że może al-Jaber zwyczajnie chce wzmocnić trend współczesnego świata i w skali globalnej pokazać, że można zjeść ciastko i mieć ciastko? O tym, że nie, nie jest to możliwe, w tym przypadku boleśnie przekonamy się wszyscy – jeżeli światowi przywódcy nadal będą bawić się w kotka i myszkę, a ich priorytetem będzie zbijanie kapitału.

Wieści raczej nie są najlepsze. Podkreślmy, że z każdym rokiem cele klimatyczne będą coraz bardziej ambitne, a już teraz stanowią wyzwanie: emisje dwutlenku węgla muszą spaść o połowę w ciągu najbliższych siedmiu lat. Rok temu eksperci mówili, że nie da się tego osiągnąć, jeżeli rozmowy klimatyczne będą prowadzić lobbyści naftowi i eksporterzy paliw kopalnych (podczas COP27 Grupa Global Witness doliczyła się co najmniej 636 lobbystów z sektora paliw). Możemy domniemywać, że w tym roku będzie ich więcej.

Al-Jaber udaje jednak, że nie, ropa i gaz to jakiś tam dodatek, bo jego priorytetem jest energia odnawialna. Prezes ma ambicje. Chce być największym producentem zielonej energii na świecie. I dekarbonizować swojego giganta (ADNOC). Zwiększając jednocześnie produkcję ropy z 3 do 5 milionów baryłek dziennie (i to do 2027 roku). Jak to osiągnie? Sultan chce postawić na technologię wątpliwą, która w testach raczej nie pozwala na osiąganie zadowalających wyników.

“W okresie poprzedzającym COP28, człowiek, który będzie przewodniczył rozmowom klimatycznym, Sultan Al Jaber ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, był krytykowany za priorytetowe traktowanie technologii znanej jako wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla. Wychwytywanie dwutlenku węgla powstrzymuje większość CO2 wytwarzanego podczas spalania paliw kopalnych w elektrowniach przed uwolnieniem do atmosfery i albo ponownie go wykorzystuje, albo przechowuje pod ziemią.


Technologia ta jest jednak droga i dopiero raczkuje. Niektórzy krytycy twierdzą, że producenci paliw kopalnych mają nadzieję na wykorzystanie tej technologii, aby umożliwić im dalsze eksploatowanie ropy i gazu” – czytamy w artykule agronomist.pl. Dr Fatih Birol, szef Międzynarodowej Agencji Energetycznej, ocenił, że “osiągnięcie światowych celów klimatycznych oznacza porzucenie iluzji, że rozwiązaniem jest wychwytywanie dużych ilości dwutlenku węgla".

Dalej redakcja agronomist.pl wskazuje: “W raporcie oszacowano, że w oparciu o obecne zużycie ropy naftowej i gazu ziemnego, świat musiałby wychwycić lub usunąć około 32 mld ton dwutlenku węgla, aby powstrzymać wzrost temperatury o ponad 1,5 C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej […]. A ilość energii elektrycznej potrzebnej do zasilania tych technologii byłaby większa niż całe dzisiejsze światowe zapotrzebowanie na energię elektryczną. Obecnie na całym świecie wychwytuje się zaledwie 45 milionów ton dwutlenku węgla rocznie".

Czy to już greenwashing pana przewodniczącego? Jeżeli dla kogoś to wciąż mało, to wiadomość z ostatniej chwili!

Według dokumentów ujawnionych przez organizację Centre for Climate Reporting i dziennikarzy BBC dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich szczyt klimatyczny to okazja do rozmów służbowych i handlu ropą i gazem. Negocjacje z innymi krajami miał prowadzić, chociażby szef COP28 Sultan Ahmed Al Jaber. Jak Zjednoczone Emiraty Arabskie odpowiadają na zarzut, że będą wykorzystywać konferencję klimatyczną na robienie biznesów? Klasycznym: “nie potwierdzam, nie zaprzeczam”. A dokładnie: “Prywatne spotkania są prywatne”.

Hipokryzja? Bezczelność? A może już całkowity upadek?

Polska w Dubaju Dla formalności zaznaczmy, że w tym roku uczestnicy COP zajmą się oceną postępów w realizacji porozumień paryskich (z 2015 roku). Istotną kwestią będzie również doprecyzowanie zasad funduszu na rzecz szkód i strat – w zeszłym roku zdecydowano, że bogatsze narody będą rekompensować biedniejszym straty poniesione z powodu zmian klimatu, jednak nie ustalono, w jaki sposób ma się to odbywać, jak finansowana i zorganizowana będzie ta pomoc. Kolejną sprawą będzie znalezienie rozwiązań na ograniczenie wykorzystywania paliw kopalnych (!).

Polskę (oficjalnie) na wydarzeniu reprezentować będzie Andrzej Duda. Mniej oficjalnie w Dubaju pojawią się też aktywistki i aktywiści Inicjatywy Wschód. “Musimy działać” – mówią.




„COP 28 w Dubaju musi być szczytem, na którym kraje ostatecznie zgodzą się na uwolnienie nas od paliw kopalnych. Światowi przywódcy powinni w końcu zdecydować się zakończyć ekspansję węgla, ropy i gazu oraz przyspieszyć przejście na zieloną energię, przy sprawiedliwym i kontrolowanym wycofywaniu paliw kopalnych. To duży zawód, że przyszli rządzący nie pojawią się na tak istotnej konferencji” – mówi w rozmowie z Rzeczpospolitą Dominika Lasota, aktywistka inicjatywy Wschód. Dodaje, że “to wstyd, że Polaków reprezentować będzie wyłącznie Prezydent Andrzej Duda”.

W istocie. Żaden polityk i żadna polityczka z opozycji nie wybierają się na szczyt. Podobnie jak amerykański prezydent Joe Biden i prezydent Chin Xi Jinpinga (ojej, przedstawiciele dwóch państw uznawanych za największych trucicieli planety nie chcą rozmawiać).

„Możemy stać się państwem, które jest liderem sprawiedliwej transformacji. By to osiągnąć, nie tylko delegaci w Dubaju, ale też przedstawiciele przyszłego rządu powinni poważnie podejść do odchodzenia od węgla, odblokowania potencjału energii z wiatru i słońca oraz dobrych polityk społecznych, które zagwarantują nam wszystkim godne życie” – komentuje Maja Włodarczyk, aktywistka Wschodu. COP28 planowo ma zakończyć się 12 grudnia. Trzymamy kciuki za aktywistki i aktywistów (nie tylko z inicjatywy Wschód, ale wszystkich, którzy pojechali do Dubaju). Tym bardziej że jak wynika z wytycznych opublikowanych przez Financial Times, organizatorzy COP28 zaznaczają, że nie wolno krytykować rządu Zjednoczonych Emiratów Arabskich, firm naftowych, a protesty aktywistyczne, które są już nieodłącznym elementem szczytów klimatycznych, będą uznawane za nielegalne. Wiwat czysta planeta! Wiwat międzynarodowa współpraca!



Tekst: Alicja Cembrowska

Zdjęcie: twitter.com/COP28_UAE

DO:ŁĄCZ DO NEWSLETTERA!

bottom of page