top of page

Leczenie osób LGBT i groźny "ekologizm". Do szkół trafił nowy podręcznik do indoktrynacji

Nowy podręcznik do HiT dla szkół ponadpodstawowych okazał się kolejnym „hitem” godnym ministra Czarnka. Jego treść nie zaskoczy nikogo, kto jest w miarę na bieżąco z propagandą partii rządzącej. Autor książki, z której w roku szkolnym 2023/24 polscy uczniowie zaczerpną „wiedzy” o Polsce, zgrabnie podsumowuje to, co według PiS jest kluczowe do zrozumienia historii i teraźniejszości naszego kraju: epidemia homoseksualizmu, zamach w Smoleńsku i bezwzględne ataki lewicy na pamięć o papieżu Polaku. W dodatku w formie źle zredagowanego tekstu pełnego błędów. Witaj szkoło.




Druga część podręcznika do Historii i teraźniejszości autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego, historyka i byłego europosła PiS, który swego czasu podważał teorię ewolucji oraz nazywał strajki kobiet „buntem barbarzyńców”, trafiła do polskich szkół. Pierwsza, która swoją premierę miała dokładnie rok temu, zyskała sławę w mediach, na szczęście w szkołach było z tym kiepsko – na 2,3 tysiąca placówek ponadpodstawowych z całego kraju tylko 53 wybrało książkę do historii wydaną przez wydawnictwo Biały Kruk, do tej pory kojarzonego z publikacjami o charakterze religijnym. Mapę szkół „wolnych od (s)HiT-u” stworzył ruch Wolna Szkoła we współpracy z aktywistami, uczniami, rodzicami i nauczycielami.


Jak będzie w tym roku, trudno ocenić, jednak sama publikacja zdaje się przebijać pierwszą część pod względem zawartych w niej rewelacji. Podręcznik dotyczy lat 1980-2015 (część pierwsza – 1945-1979), zatem znajdują się w nim „analizy” krajobrazu politycznego. Dzieci mogą przeczytać o tym, że Donald Tusk „dążył do jak najlepszych relacji zarówno z Niemcami, jak i z Rosją, co w praktyce oznaczało podporządkowanie się obu tym państwom, nawet za cenę suwerenności Polski” oraz że rząd PO-PSL „odwracał uwagę od własnych zaniedbań i braku sukcesów przez wywoływanie awantur, na które odpowiadał zdecydowanie Jarosław Kaczyński. Dawało to PO okazję do oskarżania go o arogancję i agresję”.


Nie zabrakło również obrazków, które znamy z wiadomości TVP, m.in. zdjęcia Donalda Tuska z Władimirem Putinem na molo w Sopocie z wizyty złożonej w 2009 przez ówczesnego premiera Rosji, w której uczestniczył również ówczesny prezydent Lech Kaczyński oraz Angela Merkel. Ale o tym dzieci nie dowiedzą się ze zdjęcia, lecz interpretacji fragmentu oceniającego wystąpienia polityków:


„Przemówienie Tuska było ogólnikowe i nie zawierało żadnych odniesień do niemiecko-sowieckiej zmowy. Prezydent Kaczyński natomiast nakreślił szerszą wizję historii, (...) nakreślił tragiczne znaczenie, jakie miał pakt Ribbentrop-Mołotow. Słowa mocno kontrastowały z wykrętami Putina i ogólnikami Tuska” – pisze Roszkowski.


Historyk nie mógł pozostawić bez komentarza katastrofy w Smoleńsku: „Wiele osób było i jest dziś przekonanych, że doszło do zamachu, ale wersja ta nabiera ostatnio znaczenia oficjalnego”, niestety bez odniesień do farsy związanej z głośnym raportem NIAR, na który polski rząd wydał 8 milionów złotych i na który powoływał się Antoni Macierewicz, mówiąc o dwóch bombach w samolocie. Ekspertyza amerykańskiego National Institute for Aviation Research, jak i inne zagraniczne badania nie tylko nie potwierdziły teorii o zamachu, ale wręcz wskazały katastrofę jako przyczynę tragedii. Do nieopublikowanych materiałów z prac podkomisji smoleńskiej dotarł dziennikarz TVN24 Piotr Świerczek.



Co ciekawe, we fragmentach podręcznika poświęconych Janowi Pawłowi II, których nie brakuje, pojawia się odniesienie do faktów na temat zatajania przez byłego papieża problemu pedofilii, jednak okazuje się to tylko pretekstem do wskazania usprawiedliwienia: „Nie zdołał opanować skandalicznych zachowań obyczajowych wśród duchowieństwa, a nawet niektórych biskupów, ale sprawa ta była szczególnie trudna do rozwiązania, zwłaszcza ze szczytu kościelnej hierarchii w Rzymie”. „Nie zdołał” brzmi, jakby próbował na próżno, a faktem jest, że Wojtyła wiedział o nadużyciach seksualnych księży i ukrywał je, jeszcze zanim został papieżem w czasie, gdy mieszkał w Polsce.


Jakby tego było mało, prof. Roszkowski pokusił się o nauczanie o płciowości i seksualności. „Choć istnieje w każdym społeczeństwie marginalne zjawisko niejasnej identyfikacji płciowej, nie sposób zaprzeczyć, że historia ludzkiej cywilizacji opiera się na różnicach biologicznych i psychicznych mężczyzn oraz kobiet. Jeśli dziś ktoś podważa tę banalną prawdę, to winien zadać sobie pytanie, skąd wziął się na tym świecie. Teza ideologii LGBT, że społeczne role mężczyzn i kobiet nie mają wiele wspólnego z płcią biologiczną i że są produktem kultury, jest bardziej szalona niż marksistowsko-engelsowska teza o walce klas w... rodzinie”.


Zatem LGBT pozostaje ideologią, a homoseksualizm to choroba, którą trzeba leczyć: „Dla ideologów LGBT homoseksualizm ma charakter genetyczny i nie daje się zmienić pod wpływem społeczeństwa i kultury. Tymczasem liczne badania wskazały, że jest to zjawisko bardziej skomplikowane i w wielu przypadkach, choć zapewne nie zawsze, podlegające terapii”. W podręczniku próżno szukać źródeł rzekomych badań, a terapia konwersyjna, którą w internecie znaleźć możemy, wpisując w wyszukiwarkę „jak wyleczyć syna z pedalstwa”, uznawana jest przez lekarzy za pseudonaukową i szkodliwą – Międzynarodowa Rada Rehabilitacji Ofiar Tortur oficjalnie nazwała ją torturą.


Wszystko okraszone jest zdjęciami homofobicznych transparentów. Nie trzeba ogromnych pokładów empatii, by domyślić się, jak poczują się uczniowie i uczennice LGBT w czasie omawiania tego tematu na lekcji… I jak mogą później być traktowani przez rówieśników. A przypomnę tylko, że ani kondycja psychiczna polskich dzieci, ani psychiatrii dziecięcej w Polsce nie są w najlepszym stanie. I to delikatnie ujęta diagnoza.


Im dalej w las, tym ciemniej. Nie trzeba wybitnej bystrości, by w podręczniku Roszkowskiego znaleźć sugestie, że aborcja to przyklaskiwanie Hitlerowi: „Aborcję bez konsekwencji zalegalizowano 9 marca 1943 r. na ziemiach polskich okupowanych przez Niemców”, podobnie jak... wolność: „Wolność staje się celem samym w sobie (…) W tych warunkach znika rozróżnianie dobra i zła, zastępowane co najwyżej moralnością proceduralną, w której ważna jest zgodność lub niezgodność działania z literą prawa, która, jak wiemy z historii, może przybierać bardzo różne kształty, nieraz złowieszcze (np. w III Rzeszy Niemieckiej)”. Nie wspominając o ocenie in vitro jako metody niemoralnej. Wspaniałe treści, biorąc pod uwagę, że coraz więcej par boryka się z niepłodścią, a w szpitalach umierają kobiety, którym odmawia się dostępu do podstawowej opieki medycznej (w imię ideologii i religii). Ktoś tu w istocie ma problem z rozróżnieniem dobra i zła.


Absurdów ciąg dalszy. Profesorowi Roszkowskiemu nie podoba się nawet ochrona przyrody, która zdaniem historyka jest niebezpieczna, a zmiany klimatu to jedna wielka przesada: „Ocieplenie, ale i oziębienie klimatyczne to nie są zjawiska charakterystyczne tylko dla XX i XXI wieku. Znane są z historii okresy większego ocieplenia, po których następowały okresy ochłodzenia. (...) Niebezpieczeństwo niesie zjawisko nazywane ostatnio ekologizmem, można powiedzieć, ideologia oparta na przekonaniu, że nie świat służy człowiekowi, tylko człowiek światu. Zwątpiwszy w stworzenie świata, wielu radykalnych ekologów zaczęło wyznawać kult przyrody”. Tak, uczmy dzieci, że klimat się nie zmienia, nic nam nie zagraża, możemy dalej bezkarnie nadwyrężać planetę i żyć, jakby jutra miało nie być. Chociaż nie. To ostatnie faktycznie grozi nam coraz bardziej.


Ale wróćmy do początku, który cytowany na sam koniec, wydaje się idealnym podsumowaniem propagandy ministerstwa „edukacji”. Nauka historii zaczyna się „na grubo” od cytatów z Jana Pawła II: „Nie sposób zrozumieć tego narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, ale zarazem tak straszliwie trudną – bez Chrystusa”. To lektura dla wybranych i oświeconych łaską Pana. Dodajmy do tego mylenie stopni z procentami, przestarzałe dane, stawianie w jednym rzędzie "dzieci nienarodzonych" z "kalekami" (kto jeszcze używa tego słowa?!) i... seniorami oraz bardzo źle zredagowany tekst. Nic, tylko się uczyć! Powodzenia na sprawdzianach!


Autorka: Ewa Bukowiecka-Janik - z wykształcenia polonistka, zawodowo dziennikarka i wydawczyni. Obecnie związana z redakcją HelloZdrowie i HelloMama. Wcześniej pisała m.in. dla grupy naTemat, WP oraz licznych portali poświęconych tematyce zdrowia psychicznego

Comments


DO:ŁĄCZ DO NEWSLETTERA!

bottom of page