top of page

Krótki przewodnik, jak nie brać udziału w referendum

15 października w lokalach wyborczych każda głosująca osoba będzie mogła zdecydować, czy chce dostać wszystkie trzy karty do głosowania – jedną z nich będzie karta z pytaniami referendalnymi. Oto jak odmówić jej przyjęcia i tym samym nie być uwzględnionym w referendalnej frekwencji.



Zapowiedziane na dzień wyborów referendum od tygodni wzbudza niemałe emocje, a politycy opozycyjni zachęcają do jego bojkotowania. Jednocześnie pojawiają się pytania, jak zgodnie z prawem i właściwie zareagować w lokalu wyborczym, żeby zagłosować na swoich kandydatów do Sejmu i Senatu, ale nie odpowiadać na referendalne pytania.


Tym bardziej że oba głosowania – w wyborach i w referendum – odbywać się będą w tych samych obwodach, w tych samych lokalach i przed jedną komisją wyborczą.

Na początek warto zapamiętać, że udział w wyborach i referendum jest dobrowolny. Żaden wyborca nie może zostać zmuszony do przyjęcia kart i zagłosowania. Kolejną kwestią jest frekwencja – to ona wpływa na to, czy referendum zostanie uznane za wiążące, czy nie. Za wiążące uznaje się je, gdy weźmie w nim udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania. Co istotne: frekwencja ustalana jest na podstawie kart wydanych wyborcom i wyjętych z urn, a nie na podstawie ważnie oddanych głosów.


Dlatego, jeżeli nie chcesz odpowiadać na pytania (a tym samym nie podnosić frekwencji) w chwili podejścia do komisji, odmów przyjęcia tej konkretnej karty. Możesz powiedzieć “odmawiam przyjęcia karty referendalnej” i dopilnować, żeby osoba z komisji w odpowiedni sposób to oznaczyła, pisząc na liście ze spisem wyborców “odmówił/a przyjęcia” lub “nie wziął/nie wzięła karty”. Możesz także sam napisać takie słowo przy swoim nazwisku.

Wiele osób zastanawia się, czy dopuszczalne jest zniszczenie karty referendalnej, podarcie jej, napisanie na niej swoich komentarzy. Nie jest to najlepszy pomysł, bo już samo przyjęcie karty wpływa na frekwencję – niezależnie, czy i jakie odpowiedzi zaznaczymy.

"Samo wyrażenie sprzeciwu i zagłosowanie inaczej, niż sugerują organizatorzy, nie jest jednoznaczne, gdyż wpisuje się w plany partii rządzącej, która chce zbić kapitał polityczny na referendum, które powinno być solą demokracji. […] Nie pójście do lokalu wyborczego nie jest dobrym wyborem. Wówczas rezygnujemy z możliwości oddania głosu w samych wyborach (przypomnijmy, że i referendum, i wybory odbywają się w tym samym dniu). Jeśli nie chcemy wziąć udziału w politycznej rozgrywce partii rządzącej, po okazaniu dowodu osobistego musimy poinformować komisję, że chcemy głosować wyłącznie w wyborach do Sejmu i Senatu, odmawiamy za to udziału w referendum" – pisze Żaneta Gotowalska-Wróblewska dla Dołącz.

Co więcej, przedarcie karty podlega odpowiedzialności karnej. – Za zniszczenie lub uszkodzenie karty do głosowania w referendum grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności – przypomina przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak.

Wojciech Hermeliński, były szef PKW, sędzia TK w stanie spoczynku w rozmowie z Oko Press wskazywał natomiast, że “racjonalne myślący ustawodawca powinien przepisy skonstruować tak, żeby nie było między nimi sprzeczności”.


Według eksperta teraz te sprzeczności się pojawiają: “Jeżeli w ustawie o referendum konstytucyjnym mówi się, że przedarte całkowicie, wyjęte z urny przez Obwodową Komisję Wyborczą karty są kartami nieważnymi – to z tego płynie wniosek, że kartę musiał ktoś wcześniej przerwać. Skoro nie zrobił tego Duch Święty, nie zrobiły krasnoludki i sama się nie przedarła, musiał to zrobić wyborca. Racjonalny ustawodawca nie może jedną ręką podpisywać ustawy, która legalizuje stan w postaci istnienia karty przedartej, a z drugiej strony – karać za to wyborcę. Uważam, że jeżeli wyborca kartę referendalną przerwie w momencie, w którym ją wrzuca do urny, to nie robi tego dla wybryku, nie jest to akt chuligański, tylko po prostu chce uzyskać taki sam efekt, jak przy niepobraniu karty. Proponuję jednak, aby nikt się nie narażał na odpowiedzialność karną. Dobrze byłoby więc wziąć pod uwagę wytyczne Państwowej Komisji Wyborczej”.

Dlatego nie przedzieramy, ale odmawiamy przyjęcia karty od komisji!



Comments


DO:ŁĄCZ DO NEWSLETTERA!

bottom of page