Od kilku lat zawrotną karierę robi określenie “państwo z kartonu”. Oznacza to mniej więcej tyle, że pod kątem organizacyjnym państwo nie spełnia swoich zadań. Dziurawe drogi, braki kadrowe w budżetówce, samowolka wpływowych i zamożnych, zerowa komunikacja i transparentność czy po prostu traktowanie państwowych synekur jak środek do realizacji własnych interesów — te historie znamy z wiadomości. Z okazji zbliżających wyborów przygotowałem listę rzeczy, którymi jako społeczeństwo powinniśmy się zająć jak najszybciej. A może raczej naciskać na polityków, by nie zostawiali tego "na kiedyś"...
Polityka klimatyczna
To był wyjątkowo ciepły wrzesień, prawda? W przeszłości zdarzało się, by babie lato było wyjątkowo hojne, jednak nie oszukujmy się, to nie jest zmiana na plus, tylko zapowiedź naprawdę ponurej przyszłości. Susze, załamania pogody, nienaturalnie ciepłe dni — to wszystko elementy zmian klimatycznych.
Rząd PiS w końcu podpisał umowę na budowę elektrowni atomowej. Jednocześnie sabotuje rozwój OZE (arbitralnie wpisana odległość 700 m od zabudowań dla elektrowni wiatrowych). Lasy Państwowe zamieniają parki narodowe i krajobrazowe w pustkowia, bo przecież drewno jest surowcem, niczym więcej. Węgiel z kolei… cóż, nikt nie powiedział, że odejście od węgla będzie łatwe, ale to mus. Wszyscy boją się gniewu górników, nie dziwię się też, że chronią oni swoje miejsce pracy oraz, nie oszukujmy się, etos. Mądrzejsi ode mnie proponują scenariusze, jak taka transformacja może wyglądać. To nie jest niemożliwe do wykonania, ale jak w przypadku wielu projektów trwających więcej niż jedną kadencję, brakuje woli politycznej.
Transport publiczny
Jeśli mówimy o lepszym miksie energetycznym, to musimy też zwrócić uwagę na transport. W końcu poziom zanieczyszczenia powietrza w Polsce jest jednym z najwyższych w Europie. Nakłada się na to i palenie węglem, i położenie geograficzne, ale też spaliny z samochodów. Auto jest domyślnym środkiem transportu Polaków, znam osoby, które ostatni raz jechały pociągiem w czasach PRL-u.
Dobrze, że powstają strefy zakazy wjazdu Dieslem, jednocześnie konieczna jest walka z wykluczeniem komunikacyjnym. Tutaj mogą popisać się samorządy, zagęszczając albo tworzyć nowe połączenia, zwłaszcza między mniejszymi miejscowościami. Są takie miejsce w Polsce, gdzie bez samochodu możesz utknąć na cały weekend, bo nie odjeżdża żaden PKS.
Niektórzy zwrócą uwagę na cudowne właściwości wolnego rynku. W końcu pustkę po państwie mogą wypełnić busiki prywatnych przewoźników. Problem w tym, że transport publiczny nie zawsze jest czymś opłacalnym pod kątem zysków, ale jest istotny społecznie. Niektóre miasteczka nie mają więc nawet prywatnego transportu na każdy dzień, bo się nie opłaca. Dlatego tak istotne jest subsydiowanie PKS-ów. Nie wszystkie elementy naszego życia można wpisać w tabelki, a państwo nie jest przedsiębiorstwem, gdzie na koniec kwartału sprawdza się, czy odpowiednia rubryka jest na plusie.
Ochrona zdrowia
Kolejna “niedochodowa” gałąź gospodarki. Jeśli zachorujesz na anginę, prywatny pakiet medyczny na pewno ułatwi ci życie — szybka telekonsultacja i recepta jest na twoim telefonie. Jeśli jednak zachorujesz choćby na nowotwór, wtedy lejce przejmuje NFZ. Dlaczego? Bo terapia takich schorzeń jest po prostu droga i nieopłacalna. Prywatne podmioty są zainteresowane łatwymi przypadkami, bo nie generują zbędnych kosztów. Ale to publiczne pieniądze leczą tych najciężej chorych.
Polska, jako starzejące się społeczeństwo, musi też myśleć o rozwoju opieki senioralnej. W pisowskiej wersji możemy się najpewniej spodziewać dodatku opiekuńczego dla prywatnych podmiotów, które będą windowały ceny, bo “tak działa wolny rynek”. Żeby uniknąć tego scenariusza, można byłoby sfinansować z budżetu państwowy fundusz opiekuńczy, który zatrudniałby osoby wyspecjalizowane w opiece senioralnej. Można to rozwiązać, podnosząc udział wydatków służby zdrowia w PKB albo podnieść podatki najzamożniejszym. Wiadomo jednak, że to będzie trudne do rozwiązania, bo Kulczyki tego świata preferują “hojne” wpłaty na różne fundacje, których kwoty to i tak ułamek tego, co musieliby zapłacić fiskusowi.
Edukacja
Wszyscy wiemy, że MEiN to obecnie szkodliwa instytucja, której główne zainteresowanie to wciskanie papieży i Wyklętych gdzie się da. Obecna demolka to niestety skutek, a nie przyczyna. Przyczyną była trwająca od lat pauperyzacja zawodu nauczyciela.
Kolejne strajki nic nie dawały, poza amunicją dla rządzących, którzy uwielbiali antagonizować tę grupę i przedstawiać jako bandę obiboków, która pije kawę i łaskawie sprawdzi kilka kartkówek. Jako syn nauczycielki uważam to za szczególnie krzywdzące, bo naocznie widziałem, jak wiele wymaga się od przedstawicieli tego zawodu. Znowu, nie chcę twierdzić, że wystarczy sypnąć kasą na podwyżki i problem sam się rozwiąże. Trzeba oczyścić całą atmosferę i dać sobie spokój z centralizacją nauki, której celem jest oczywiście całkowita kontrola tego, jak i o czym uczy się w szkołach.
Planowanie przestrzenne
Czy widzieliście Kraków po wprowadzeniu ustawy krajobrazowej? Zupełnie inne miasto. Warszawa też swoją uchwaliła, ale wojewoda mazowiecki z nadania PiS-u ją uwalił, prawdopodobnie tylko z powodu swojej antypatii do ekipy Rafała Trzaskowskiego. A miasta bez reklam wielkoformatowych w końcu wyglądają jak miejsca do życia. W polskim mainstreamie mało się mówi, jak szkodliwa jest reklama, jej przekaz i krzykliwości. W sumie nic dziwnego, jak większość wolnych mediów zarabia właśnie na nich. A spójne pod kątem estetycznym miejscowości, niezawalone szyldami, LED-ami i innymi dźwigniami handlu, są po prostu lepsze do życia, zwłaszcza dla osób neuroatypowych, szczególnie podatnych na bodźce.
Podobne ma się kwestia z budową nowych mieszkań i domów. Zabudowa łanowa czy postępująca suburbanizacja Polski to również złe sygnały płynące z rynku. Przedmieścia będą puchnąć kosztem miast, a tam infrastruktura nie jest dostosowana do tylu osób, więc czekają nas choćby korki i jeszcze więcej samochodów. A i w miastach sytuacja jest coraz trudniejsza. I rozumie to każdy, kto w ostatnich miesiącach próbował znaleźć mieszkanie do wynajęcia...
Koszty życia
Zasadniczo ludziom żyje się dobrze, wynika z badań. Choć wielu narzeka na pogorszenie standardu życia, to jednak większość społeczeństwa daje sobie radę. Problem w tym, że płace nie nadążają za rosnącymi cenami. Podniesienie płacy minimalnej poprawi sytuację wielu osób w kraju, najwięcej problemów będą mieli jednak młodzi. Już teraz pojawiają się wpisy czy anegdoty o osobach, które rzucają studia przed ich rozpoczęciem, bo po prostu nie stać ich na wynajem pokoju lub kawalerki, a akademiki już są pełne. Życie w większych miastach jest coraz droższe, coraz więcej osób decyduje się na powrót do rodzinnego domu lub odkłada rodzicielstwo na lepsze czasy. Znowu, trzeba działać natychmiast i tworzyć ludziom takie warunki, by nie obawiali się kolejnego dnia.
Pandemia koronawirusa i wojna w Ukrainie przypomina nam, że silne państwo to nie takie, gdzie wojskowi defilują przed rządem, a politycy chwalą się zakupami czołgów. Silne państwo to takie, które dba o swoich obywateli i nie zostawia ich na pastwę losu i wolnego rynku. Jeśli chcemy żyć, a nie wegetować na płonącej ziemi, musimy przebudować kluczowe sektory naszej gospodarki. Inaczej czeka nas prywatyzacja zysków i uspołecznienie strat.
Tekst: Grzegorz Burtan
Zdjęcie: Unsplash/Marek Piwnicki