Cześć, nazywam się Konrad Skotnicki. Jestem z Inicjatywy Wschód, która oficjalnie działa niespełna rok, a nieoficjalnie od około 2 lat. Moja przygoda z aktywizmem zaczęła się jednak dawno temu.
W 2010 roku zostałem wolontariuszem Greenpeace Polska i przeszedłem tam chyba wszystkie możliwe etapy – od wolontariusza przez koordynatora grupy lokalnej, po aktywistę. Zajmowałem się robieniem zdjęć i wideo, przez długi czas prowadziłem media społecznościowe, a tak naprawdę zajmowałem się wszystkim po trochu. To właśnie w Greenpeace poznałem Wiktorię i Dominikę, z którymi teraz tworzę Wschód.
Pierwszą rzecz, którą razem zrobiliśmy to, jak tylko wybuchła wojna pod wpływem impulsu pojechaliśmy przekonywać polityków w Brukseli i Paryżu, żeby Unia Europejska jak najszybciej odcięła się od paliw kopalnych z Rosji, które finansują tę wojnę. Był to naprawdę szalony wyjazd. Spaliśmy u znajomych, przemierzyliśmy całe Niemcy bardzo tanimi pociągami na “nine euro ticket”. Potem dalej działaliśmy w obrębie tematów klimatycznych, a oficjalne działania Wschodu otworzyliśmy kampanią dotyczącą Orlenu – żądając, żeby gigant naftowy w formie podatku oddał Polkom i Polakom nadmiarowe zyski, które zarobił na wojnie w Ukrainie.
Obecnie naszą główną kampanią jest kampania profrekwencyjna, ponieważ okazuje się, że w jesiennych wyborach grupą, która w najmniejszym stopniu pójdzie głosować, będą kobiety w wieku od 18 do 35 roku życia. Ta grupa głosuje rzadziej, a ich poglądy są zwykle dużo bardziej progresywne niż mężczyzn w tym wieku, co oznacza, że mamy niedoreprezentowanie jakichś poglądów. Jednocześnie łączy się to z tym, że wybory wygrywają partie prawicowe. Dlatego chcemy przekonać kobiety, że warto brać udział w wyborach.
Wschód nie jest zatem organizacją stricte klimatyczną – chociaż wszyscy wywodzimy ze środowisk klimatycznych – ale również prodemokratyczną, próbującą spojrzeć na wszystkie kryzysy trochę z góry. Chyba mogę nawet powiedzieć, że Wschód jest organizacją, która zajmuje się kryzysami. Chcemy pokazywać, że wiele kryzysów, czyli kryzys demokracji, rozwijanie się nacjonalizmu w Polsce i Europie, kryzys klimatyczny, inflacja mają wspólny mianownik. A tym mianownikiem jest to, że u władzy są starsi panowie, którzy rządzą nami od zawsze.
Ostatnio mocno zainteresowałem się przemianami systemowymi w Polsce, bo w szkołach dostajemy wybiórczą wiedzę. Dlatego sam zacząłem się uczyć o tym, co działo się w naszym kraju po ‘89 roku. Zdałem sobie sprawę, że obecnie rządzą nami ci sami ludzie, co wtedy.
Niby ta wiedza gdzieś się przewijała, ale strasznie mnie to uderzyło, gdy zobaczyłem spot wyborczy Donalda Tuska z bodajże 1993 roku, w którym brał na ręce swoją małą córkę i pokazywał, jakim rodzinnym jest politykiem. Kilka lat temu, podczas poprzedniej kampanii wyborczej, Donald Tusk znowu podnosi małe dziecko – tym razem swoją wnuczkę. To jest dla mnie absurdalne, że kłótnie polityczne z początku lat 90., gdy Donald Tusk ścierał się z Jarosławem Kaczyńskim, 30 lat później nadal nadają tempo polskiej polityce i emanują na bardzo różne sfery.
Podobnie jest w mediach – w ujęciach z kampanii wyborczych z początku lat 90. wywiad z ówczesnym prezydentem Lechem Wałęsą, prowadzi dwójka dziennikarzy – Tomasz Lis i Jacek Kurski. 30 lat później to oni kreują polską opinię publiczną. Coś poszło w polityce nie tak, skoro młode osoby nadal nie są do niej dopuszczane.
Zanim jednak zacząłem działać w takich obszarach, przez wiele lat byłem naukowcem. Zrobiłem doktorat z chemii i przez 10 lat pracowałem w instytucie naukowym w Warszawie. Odszedłem niespełna 2 lata temu i zacząłem pracę w Greenpeace. A teraz już całą uwagę chcę poświęcać Wschodowi. Miłość do nauki mi jednak nie minęła, a że po odejściu z instytutu mi jej brakowało, to założyłem kanał “Doktor z TikToka”, na którym popularyzuję naukę – nie tylko chemię, ale ogólnie nauki ścisłe, do których zaliczają się również nauki o klimacie. Oczywiście nie uratujemy planety tylko nauką, ale bez gruntu naukowego, bez raportów IPCC nie wiedzielibyśmy, co się dzieje i jak możemy reagować.
Od wielu lat to właśnie aktywizm i nauka wypełniają moje życie. Jestem również uzależniony od oglądania filmów dokumentalnych. Gdy znajomi pytają mnie o jakiś nowy film, które wychodzi do kin, to nie mam pojęcia, o czym mówią. Nie znam aktorów, nie umiem wielu z nich rozróżnić. Ale z dokumentami jestem na bieżąco. Szczególnie tymi o planecie, kosmosie, naturze. Z entuzjazmem obserwuję, jak zmienia się sposób produkowania filmów dokumentalnych – to są fenomenalne rzeczy, dalekie od nudnych, przegadanych produkcji sprzed lat. Cieszę się, że zaczęto wykorzystywać w nich techniki hollywoodzkie i storytellingowe. Poza tym lubię jeździć na rowerze. Staram się, żeby był to mój główny środek komunikacji po Warszawie.