top of page

Dominika Lasota: Zrozumiałam, że aktywizm jest również dla takich nieśmiałych myszek, jak ja

Cześć, nazywam się Dominika Lasota, mam 21 lat. Jestem aktywistką klimatyczną, aktualnie współtworzę Inicjatywę Wschód. Aktywizmem zaczęłam zajmować się w 2019 roku, ale stało się to moim głównym zajęciem, gdy wybuchła pandemia. Pierwsze działania podejmowałam w ramach Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.



Chociaż wielu osobom wydaje się, że aktywiści są przebojowi i bardzo śmiali, to ja nigdy taka nie byłam. Określiłabym siebie raczej jako szarą myszkę, typ kujonki – w liceum bardzo, bardzo dużo czytałam, głównie o upadku cywilizacji, o kryzysach, które niszczą ludzi i planetę i to też chyba te informacje stopniowo budowały we mnie potrzebę, żeby działać. Przerażało mnie to wszystko, ale też ciekawiło. Z początku ta wiedza mnie blokowała, byłam przestraszona, długo zwlekałam, żeby się zaangażować.

W momencie, kiedy kończyłam liceum, wybuchła pandemia i właśnie wtedy, gdy tej niepewności było w moim życiu bardzo dużo, uznałam, a raczej poczułam, że aktywizm może stać się taką małą cząstką mojego życia, która da mi trochę fun’u, ale też oddechu, nadziei, spokoju.


To wtedy dołączyłam do Młodzieżowego Strajku Klimatycznego i bardzo szybko zaangażowałam się na całego. Poczułam, że to jest to. Że te działania dają mi dużo siły, poznawałam ludzi, którzy też chcieli działać i zrozumiałam, że... obszar aktywistyczny jest również dla takich szarych, nieśmiałych myszek. One też mogą robić fajne rzeczy. Wciągnęło mnie to tak bardzo, że nieustannie szukałam nowych sposobów na zaangażowanie się, opcji, żeby coś zmienić, coś zrobić, dołączyć do kolejnego projektu, kampanii, akcji, strajku.

Przez jakiś czas pracowałam również jako stażystka Greenpeace Polska, gdzie poznałam wspaniałe osoby, z którymi do dzisiaj robimy super rzeczy. Z niektórymi z nich dzisiaj tworzymy Wschód – miejsce, w którym czuję się najbardziej swojo. Cieszę się, że udało mi się tak szybko spotkać odpowiednie osoby, przyjaciółki i przyjaciół, z którymi mogłam to zrobić. To się dzieje, bo jesteśmy razem. Myślę, że gdyby ktokolwiek z nas miał robić to sam, to by po prostu nie wyszło. Byliśmy i byłyśmy tak pewne tej historii, którą chcemy przekazać, naszego stanowiska, że to stworzyliśmy – również dlatego, że nasz głos był nie zawsze mile widziany przez inne organizacje, pojawiał się sprzeciw. Wtedy zdecydowaliśmy, że dobra, tworzymy coś swojego. Mocnym impulsem był też wybuch pełnoskalowej wojny w Ukrainie, bo zrozumiałyśmy, że różne kryzysy i tragedie mają to samo źródło i trzeba o tym mówić.

Jednak to “tworzenie czegoś swojego” jest też super trudną robotą. Wiele osób myśli, że moja praca polega na tym, że się budzę, lecę do telewizji, wracam, idę spać. To jest bardzo, bardzo odległe od rzeczywistości. Na co dzień zajmuję się kwestiami administracyjnymi, finansowymi, prawnymi. Układam plany, sprawdzam, dzwonię. To ciągłe upewnianie się, że rzeczy dzieją się tak, jak ustaliliśmy, ale też dużo pracy personalnej – czy na przykład zespół czuje się w porządku, czy nie pojawiły się problemy, które trzeba szybko rozwiązać. Jednocześnie na bieżąco musimy być z polityką, tym, co mówią politycy i polityczki, żeby reagować, naciskać, sprzeciwiać się.


Konieczne jest mądre rozdzielanie obowiązków, ciągły kontakt z zespołem. To naprawdę sporo obowiązków. Nadal niestety żywe są stereotypy dotyczące aktywistów – że przywiązują się do drzew, a poza tym nie pracują i nie robią nic “pożytecznego”. A aktywizm to nasza praca. Często na więcej niż etat – wiele osób bardzo zaangażowanych ma problem, żeby wydzielić przestrzeń na odpoczynek i przyjemności. U mnie ostatnio jest krucho z czasem, ale jak tylko mam możliwość, robię wycieczki w teren, ruszam w dziką Polskę.


Uwielbiam chodzić po górach! Lubię być blisko przyrody, spacerować nad Wisłą, jeździć na rowerze. Aktywność niezwykle pomaga mi oczyścić głowę. Lubię też chodzić na potańcówki – nie jestem wielką imprezowiczką, ale chętnie spotykam się ze znajomymi, żeby trochę potańczyć. Moją wielką pasją są również języki – teraz uczę się ukraińskiego, mam nadzieję wrócić do hiszpańskiego. Ale to ostatnie to chyba, dopiero gdy jako Wschód załatwimy wszystkie ważne sprawy, a to może niestety chwilę zająć! Obecnie praca zajmuje większość mojego życia.

DO:ŁĄCZ DO NEWSLETTERA!

bottom of page